Ruszczyn
Pragnieniem
moim jest przekazanie mojemu pokoleniu, a także młodszym rodakom z Ruszczyna, o dziejach dawnych i
ostatnich latach, przed zburzeniem i zasypaniem naszej wioski Ruszczyn.
Aby zachować pamięć jak
żyli nasi przodkowie, jakie były ich obyczaje, czym się zajmowali, to wszystko
chcę streścić, co zostało w mojej pamięci, aby nasze dzieci i wnuki wiedziały o
tym, że dziś pod zwałowiskiem Góry Kamieńsk kryje się nasza ukochana wieś
Ruszczyn, w której oprócz miejsca urodzenia niejeden z nas spędził swoją
młodość, najpiękniejsze lata swojego życia a potem wiek dojrzały, do późnej
starości.
Wielu mieszkańców nie
doczekało się wielkich zmian jakie zaszły w historii naszej wioski. Nie mając
nawet pojęcia, że za kilkanaście lat nastąpi najstraszniejsza rzecz jakiej oni
nie mogli by określić, co się stanie z ich Ruszczynem.
Nasi przodkowie nie
przewidzieli, że Ruszczyn zniknie z powierzchni Ziemi, nie pozostanie po nim
nawet kamień na kamieniu.
Najbardziej przykre jest
to, że nie odnajdziemy miejsca, gdzie każdy miał „swoje rodzinne gniazdo”.
Zostało ono zasypane tysiącami ton ziemi.
Za kilkadziesiąt lat nikt
już nie wspomni, że pod Górą Kamieńsk istniało kiedyś życie.
To są słowa,
które zostały umieszczone na wstępie do książki Pani Barbary Sabaturskiej,
która kiedyś mieszkała w Ruszczynie, a obecnie opisuje swoje wspomnienia w
książce pod tytułem „Wspomnienie o Ruszczynie”. W książce tej autorka opisuje
dzieje Ruszczyna zarówno przed wojną, w czasie wojny, jak również czasy
powojenne aż do wysiedlenia Ruszczyna przez Kopalnię Bełchatów. W wielu
miejscach pojawiają się nazwiska dobrze nam znane jak np. Włodarczyk, Szewczyk,
Jędrzejczyk, Blada i wiele innych. Z książki tej można się dowiedzieć wielu
ciekawostek np. w jaki sposób wyleciała w powietrze stara remiza w Ruszczynie,
albo jaki niezwykły pomysł mieli mieszkańcy Ruszczyna gdy w komunistycznych
czasach władza nie chciała im wydać pozwolenia na budowę kaplicy. Jest również
opis jak różne były w czasie wojny warunki życia dla ludności polskiej po obu
stronach granicy Guberni i Rzeszy. Granica przebiegała wówczas wzdłuż Widawki,
Ruszczyn był na terenie Guberni, a nasza Wola Grzymalina była wcielona do
Rzeszy. W książce jest 30 stron tekstu, czyli godzina czytania, na końcu jest
ponad 20 pięknych fotografii. Wspomnienia są tak urocze, że czyta się jednym
ciągiem. Pozostaje tylko mieć nadzieje, że nie spełnią się słowa zawarte w
ostatnim zdaniu na wstępie. Książkę można nabyć w kasie Urzędu Miasta Kamieńsk
w cenie niecałe 6 zł.
Polecam przeczytanie tej książki, tylko jak się zacznie ją
czytać, to na najbliższą godzinę nie wolno sobie nic planować, bo ta książka po
prostu wciąga.
Jarek
Komentarze
Prześlij komentarz