Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2018

Kościół w Woli Grzymalinej

Obraz
Przed kilkoma dniami otrzymałem maila od pochodzącej z Woli Grzymalinej Pani Aliny Mielcarz. Mam pozwolenie na umieszczenie treści na blogu, więc cytuję w całości: Witam. Nazywam się Alina Mielcarz z domu Pacholik. Urodziłam się w Woli Grzymalina,moji rodzice to Stanisława i Kazimierz Pacholik. Sąsiedzi to Józef Pierzak,za nim zaraz Twoi rodzice ,mama Gienia,imiona ojca nie pamiętam,ale chyba Jan z Wolicy,po drugiej stronie Jan i Helena Frukacz. O waszym blogu dowiedziałam sie od mojej kuzynki Aliny Politańskiej,wspomnienia wracają. Obecnie mieszkam w Katowicach. W załączniku przesyłam zdjęcie ołtarza z naszego kościółka w Woli Grzymalinej w którym notabene i ja i moja siostra Jadwiga brałyśmy ślub. Gdybym mogła w czymś pomóc proszę o kontakt. Pozdrawiam Alina Mielcarz.    Miło nam, że odezwała się kolejna osoba, dziękujemy Pani Alinie za zainteresowanie. Takich osób, które mają związki rodzinne albo sentymentalne z Wolą Grzymaliną , ro
Dziś moje serce szczegolnie sie raduje .Czytam naszego blogai wprost nie wierzę ,że aż tyle się dzieje. No i to dzięki Jarkowi i Helence. Mam nadzieję że teraz więcej osob bedzie piasać ,a jest o czym.Kiedy nikt się nie odzywał  na naszym blogu straciłam nadzieję i myślałam ,ze to zły pomysł i wtedy odedzwał się Jarek.Dzięki niemu wszystko ruszyło. On wie że go podziwiam ale chcę żeby wszyscy czytelnicy wiedzieli,że dzięki jego aktywności machina ruszyła. Jeszcze raz muszę stwierdzić ,ze pomysł pisania bloga był Helenki. Po naszej wycieczce do naszego kościólka w Białej swierdziła ,że trzeba zacząc pisać wspomnieniao naszej kochanej Wsi. Gdy piszę nadszego bloga widzę naszą Wieś ijej mieszkańcow i znów jestem dzieckiem. Pozdrawiam wszystkich czytelnikow. Zosia.

Spotkanie integracyjne

Obraz
W dniu 16.02.2018 roku w świetlicy Gminnego Centrum Kultury w Zdzieszulicach Górnych odbyło się spotkanie integracyjne mieszkańców Woli Grzymalinej, które było jednocześnie spotkaniem założycielskim stowarzyszenia o nazwie „Ojcowizna”. Na spotkanie przybyło 17 osób. Ponieważ byliśmy przygotowani na założenie stowarzyszenia zwykłego, a na spotkaniu padła propozycja założenia stowarzyszenia rejestrowego jako dającego większe możliwości, to musimy jeszcze uzupełnić dokumentację przed złożeniem jej w sądzie, co niezwłocznie uczynimy. Pierwszą inicjatywą stowarzyszenia będzie wykonanie nagrobka i tablicy upamiętniającej na cmentarzu w Łękińsku, gdzie w zbiorowej mogile spoczywają nieznani z imienia i nazwiska mieszkańcy Woli Grzymalinej przeniesieni tam przed wysiedleniem z cmentarza w Woli Grzymalinej. Pierwsze kroki w tym zakresie już zostały uczynione. Są jeszcze inne plany, ale na razie za wcześnie aby o tym mówić. Tak więc Wola Grzymalina żyje już nie tylko we wspomnieniach, ale
Kończy się karnawał ,czyli ostatki. Był taki zwyczaj w tych ostatnich dniach ,że chodzili przebierańcy.Były rożne potacie ,mnie najbardziej  podobał się diabeł który był najczęsciej złosliwy  i dokazywał poszturchując domownikow widełkami. Śpiewali składali życzenia za co dostawali rozne podarki od gospodarza. Niektorzy ich niewpuszczali. Wspomnę jeszcze nadleśnictwo które było w naszej wsi. Moja sąsiadka Alina Zaremba zdomu Frukacz pracowała  jako księgowa ponad 30 lat.Wszystkim zarządzał nadleśniczy ktorzy się co jakiś czas zmieniali. Wiele lat leśniczym był Pan Andryszak  i Pan Misiak Kazimierz.Był to bardzo dobry człowiek. Jak coś nie go zdenerwowało krzyczał ale nikomu nie zrobił krzywdy. Zdarzyło się ze krzyczał na mojego Ojca  i ze złości rzucił czapkę na ziemię wiec mowię do niego Panie Misiak rzuca Pan orlem.Podniósł  i mówi do mnie , toż to wrona a orzeł to ma koronę.Był to czas komuny i ja jako nastolatka dostałam piękną lekcje.cdn
Mam kłopoty z moim tabletem,kończy sie dlatego piszę mmiej.Wiem już że przed wojną w pałacu było nadleślnictwo. W czasie wojny mieszkał tam niemiecki zarządca.W czsie wojny wiele rodzin wywiezli do Niemiec na roboty. Sasiedzi nasi Janina i Jan Frukacz , przyjaciołka mojej Mamusi Mariannai jej mąż Stefan Misiak.Byli też  inni ale nie wiem dokładnie kto. Pani Janina opowiadała mam wiczorami kiedy przychodziła do nas  jak ciężko tam pracowali. Najgorszy był ich powrót kidy skończyła się wojna. Każdy wracał jak mógł i czym mógł, bo było wiele niebezpieczeństw, Niemcy którzy jeszcze próbowali szkodzić i Rosjanie którzy byli bardzo napaleni na kobiety. Młode dziewczyny usiały udawać stare kobiety co nie zawsze się udawało. Nasi starsi mieszkańcy których już nie ma wiele ucierpieli w czasie wojny. Cdn

Informacja

Zainteresowanie naszym blogiem rośnie, mamy sporo nowych czytelników. Dla przypomnienia informuję, że założycielkami bloga są dwie osoby z Woli Grzymalinej: Zofia Dec z d. Wróbel i Helena Bęczkowska z d. Stępień. Tym dwóm osobom należy się uznanie za wspaniały pomysł dzięki któremu możemy sobie powspominać i na nowo odkrywać Wole Grzymaliną. Ja dołączyłem w późniejszym czasie i obecnie 3 osoby mają pełny dostęp do bloga i możliwość tworzenia nowych postów. Natomiast każdy z czytelników ma możliwość wprowadzenia własnych komentarzy do każdego posta albo skontaktowania się bezpośrednio z osobami piszącymi posty, dla przypomnienia podaję adresy poczty elektronicznej: Zofia Dec :   dec.zosia@gmail.com Helena Bęczkowska:   rybyhelenka@onet.pl Jarosław Rogoziński: jarczeslaw@tlen.pl Zachęcamy czytelników do komentowania i współpracy w tworzeniu bloga Jarek Rogoziński

Popisowi rocznik 1884

Obraz
Trochę się wyjaśniło kim byli popisowi. Otóż popisowi to wcześniejsza wersja poborowych, jeszcze z czasów zaborów, a poborowi byli już w wolnej Polsce. Popisowymi mogli być rekruci w wieku od 20 do 28 lat. Bardzo ciekawy opis reguł powoływania popisowych można znaleźć wpisując w wyszukiwarkę internetową hasło " o ustanowieniu popisu i jego prawidłach". A poniżej ciąg dalszy listy popisowych z gminy Kleszczów, tym razem rocznik 1884 Jarek
Dziś opisze jak kobiety zimą robiły na krosnach różne  potrzebne wyroby do codziennego życia Była to praca która trwała przez cały rok. Na niewielkim wydzielonym kawału ziemi, która była dobrze uprawiona, siało się len w miesiącu maju. Gdy len powschodził wglądał jak trawa ale kiedy zakwit to był wspaniały widok i zapach kwiatki były male bardzo niebieskie. Widok i zapach zapierał dech w piersi, teraz jesteśmy tego pozbawieni. Nigdy nie zapomnę tego wspaniałego niebieskiego widoku i zapachu. Po przekwitnięci zamiast kwiatków były brązowe kuleczki w których znajdowały się nasionka. Następnie ten len trzeba było skosić tak zwanym sierpem odbywało się to pod koniec sierpnia, po skoszeniu wiązało się w takie małe snopeczki i układało się na tym ściernisku do wyschnięcia. Następnie przenosiło się do jakieś szopy. Jesienią po skończeniu prac polowych mama zabierała się do obróbki lnu, był to długi proces. Najpierw  len został pozbawiony brązowych kuleczek gdzie były nasiona za pomocą ta

Popisowi rocznik 1883

Obraz
W poprzednim poście była lista poborowych z roczników 1919 i 1920. Poborowy to obywatel podlegający obowiązkowi odbycia służby w wojsku. Dzisiaj umieściłem listę popisowych z rocznika 1883. W internecie nie ma żadnej informacji o tym kim byli popisowi. Wydawało mi się, że popisowy to osoba, która ma już jakiś staż w wojsku, ale przy niektórych nazwiskach popisowych jest informacja, że nie odbył jeszcze służby wojskowej. A więc nie podejmuję się podania definicji kim byli popisowi.Może przy okazji jakiś historyk wojskowości podpowie. Jarek