Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2018

Poborowi rocznik 1919 i 1920

Obraz
Tym razem już bez przeszkód udało się wprowadzić nieco archiwaliów. Są to listy poborowych z Woli Grzymalinej i okolicznych miejscowości z rocznika 1919 i 1920 Przyjemnej lektury Jarek

Dla Ciebie Polsko

Obraz
Namęczyłem się ale nic z tego nie wyszło. Posiadam sporo materiałów archiwalnych dotyczących Woli Grzymalinej oraz innych miejscowości z gminy Kleszczów. Próbowałem umieścić na blogu część tych materiałów, ale serwer za każdym razem odrzuca moje pliki. Więc muszę zbadać w czym tkwi problem, a dzisiaj zarekomenduję jedynie książkę wydaną w 2012 roku "Dla Ciebie Polsko, Ojczyzno moja, Armia Krajowa", którą wczoraj otrzymałem do przeczytania od Łukasza Gościńskiego współautora książki. Jarek  

Wspomnienia Pani Zofii Zagórskiej

Obraz
Zdarzyło się kiedyś, że przechodzących obok Niemcom kilku polskim dziewczętom rzucił żołnierz zaczepne pytanie: „Czemu nas nie pozdrawiacie?” Siostra moja Maria usiłując uchodzić w jego oczach za nadzwyczaj układną , dobrze wychowaną panienką próbowała mu – w języku niemieckim naturalnie- grzecznie wyjaśnić: „U nas w Polsce nie ma takiego zwyczaju, by kobieta pierwsza kłaniała się mężczyźnie. Zwykle jest odwrotnie”. Niemiec zapamiętał ową lekcję dobrego wychowania. Kłaniał się teraz pierwszy. Z zaciętym wyrazem oczu, z podniesioną wysoko łapą rzucał mściwe na jej widok dwa słowa: „Heil Hitler”. Otrzymał w odpowiedzi zagadkowy uśmiech dziewczyny i również dwa tylko słowa wypowiedziane słodziutkim przymilnym głosem: „Dzień dobry” Tego zmarnować się nie godzi. Gdy przeczytałem po raz drugi wspomnienia z czasów wojny Pani Zofii Zagórskiej, doszedłem do wniosku, że muszę to umieścić na naszym blogu w całości. Te wspomnienia są tak piękne, a dodatku spisane tak pięknym językiem, że

Przepis na chleb

Obraz
Zgodnie z obietnicą podaję przepis na chleb żytni na zakwasie: godz. 16 00. do dużego garnka wprowadzić zaczyn, dosypać ok. 300-350 g mąki żytniej, dolać wody, wymieszać Zaczyn to niewielka ilość surowego ciasta z poprzedniego wypieku. Zaczyn można wyprodukować samemu poprzez kilkakrotne dosypywanie do słoika mąki, dolewanie wody i wymieszanie, w ciągu kilku dni można zrobić zaczyn. Ale taki młody zaczyn jest słaby. Najlepiej poprosić o odrobinę zaczynu w piekarni, albo od kogoś, kto piecze chleb. godz. 21.00 dosypać ok. 300-350 g. mąki żytniej, dolać wody, wymieszać godz. 6.00. następnego dnia dosypać ok. 300-350 g   mąki żytniej, dolać wody, wymieszać godz. 16.00 z otrzymanego ciasta odłożyć do słoika 5-6 łyżek (1/3 litrowego słoika) jako zaczyn do następnego wypieku, po 2 godzinach wstawić zaczyn do lodówki na przechowanie. Do reszty ciasta dosypać ok. 1 kg mąki żytniej, 3 łyżeczki do herbaty soli (sól rozpuścić wcześniej w wodzie), dodać ok. 2,5 szklanki wody
Akowcy. Mój Tatuś został aresztowany w sierpniu 1948r. ale po 10 miesiącach śledztwa został zwolniony. Był juz bez ręki którą stracił w czasie działań w 1945 jak szedł front wyzwoleńczy.Mowił ,ze go raz pobito  i wtedy powidział czy nie wstydzi sie bić inwalidy wojennego ale bijący się nie wstydzil tylko lał. Jak Tatusia aresztowano natychmiast została wstrzymana renta którą pobieral.Mamusia została bez środkow do życia z dwójką małych dzieci.Przeżyli dzieki pomocy rodziny. Do Tatusia przyjeżdżał w latach 50tych i 60tych  Pan Czesław z Łodzi i oni wspominali Danielaka i jego oddział  z którym byli związani. Mówili ,ze aresztowania nie były przypadkowe.Ktoś donosił do urzędu bezpieczeństwa. Cdn. Zosia.

Nie damy by nas gnębił wróg

Obraz
Ten fragment Roty stanowi tytuł książki Romana Peski, którą właśnie przeczytałem. Książka   ta jest bezcennym źródłem wiedzy o działalności Armii Krajowej w rejonie Bełchatowa w tym również  Woli Grzymalinej, Kleszczowa, Łękińska i okolicznych miejscowości. Wiedziałem już wcześniej, że w Woli Grzymalinej byli żołnierze zaprzysiężeni w Armii Krajowej, ale nie zdawałem sobie sprawy, że było ich tak wielu. Działalność Armii Krajowej w tym rejonie w czasie wojny była bardzo utrudniona z uwagi na fakt iż w pobliżu była granica Generalnej Guberni. W związku z tym ten rejon był mocno obstawiony przez niemieckie wojsko, służby specjalne i służby celne. M. in. w Woli Grzymalinej w dawnych zabudowaniach dworskich był posterunek celny. Z tego powodu w tym rejonie nie było możliwości przeprowadzania akcji bojowych, a działalność Armii Krajowej polegała przede wszystkim na działalności wywiadowczej i współpracy z sąsiednimi placówkami. Dodatkowym utrudnieniem było aresztowanie bełchatowskie
Witam serdecznie Po długim czasie postanowiłam dalej dzielić się wspomnieniami o moje wsi i mojego dzieciństwa Dziś jest sylwester i wiele osób nie wie jak można go spędzić. Myśmy nie mieli wielkiego wyboru. Można było zorganizować jakąś prywatkę przy adapterze gdzie miało się płyty często żle nagrane z chrapiącą muzykom szampana tez nie było może jakieś tanie wino. Ale było bardzo wesoło wymyślaliśmy przy tym różne zabawy i tańce do białego rana. Jeden taki sylwester odbył się u mojej koleżanki. Rodzice jej pozwolili na zorganizowanie  takiego mini balu. Jej mama przygotowała nam dobre jedzenie a my resztą przygotowaliśmy. Bal miał się rozpocząć o godzinie dwudziestej każda dziewczyna miała przyjść z chłopakiem, mój chłopak wycofał się i nie przyszedł bo mu rodzice nie pozwolili. W pewnym momencie pukanie do drzwi myśmy się pochowali a mama koleżanki otworzyła dżwi W drzwiach był nasz ksiądz, który uczył nas religii. Ten ksiądz był młody i bardzo przystojny więc zabawa była d

staw ktory nazywał sięKoziol

W naszej koloni wsi Wola Grzymalina był niewielki staw nazywaliśmy go Kozioł do dziś nie wiem z kąt wzięła się ta nazwa. Ten staw był na skraju lasu obrośnięty  sitowiem, woda w tym stawie była jak czarna kawa na dnie był muł więc nie zachęcał do kąpieli latem. Ale my jako małe dzieci w lecie w upalne dni chodziliśmy po brzegu tego stawu. Tam przede wszystkim poiło się krowy lub gęsi. W tym stawie było bardzo dużo zielonych żab. które po zachodzie słońca dawały taki koncert jak najlepsza orkiestra, w dzień fruwały waszki które też bardzo ładnie śpiewały i jeszcze inne owady. Natomiast zimą kiedy staw zamarz mieliśmy wspaniałe lodowisko, było to nasze ulubione miejsce spotkań gdzie można było poślizgać się na sankach , łyżwach lub na butach. Były takie zawody rozpędzić nad brzegiem i kto dalej pojedzie na swoich butach. A jak już wcześniej pisała, że na zimę mieliśmy tak zwane trepy czyli buty na drewnianych spodach, były to buty bardzo cieple i śliskie.  Na tym lodzie spędzaliśmy
Dziś drugi dzien 2018 ,zawsze zastanawiam się jaki będzie ten nowy rok.Jestem zaniepokojona sytuacją w mojej Ojczyznie,muszę stwierdzić ,że jestem drugim sortem i trudo mi zaakceptowac obecną sytuację. Moje pokolenie walczyło z komuną a" Solidarność" z Walęsą na czele wywalczyła wolność. Nie wszystko  się udało ale dużo.Dziś gumkuje się Wałęsę. Nasuwa mi się cytat z wiersz "Wielkość" "Ludzie więc chlubią się, że wielkich znali K' temu jedynie iż nie poznali się na wielkich mali Pierwej aż zginie" Norwid. Pożyjemy ,zobaczymy . Wspomnęo pieczeniu chleba. Moja Mamusia piekła chleb do lat 80tych ,bo Tatuś nie lubił ze sklepu,do dziś pamiętam jego smak. W lecie po wyjęciu chleba suszyło się owoce które można było jeść w zimie lub gotować kompot który na wigilii był jedną z potraw.Moj Dziadek Tomasz stawiał  najlepsze piece chlebowe. W woli  formalności ten blog powstał dzięki pomysłowi HELENY STĘPIEŃ BĘCZKOWSKIEJ to też Kobieta wielu talentów