Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2016
Cd. W pierwszej klasie uczyłam sie w wynajętej izbie,gdzie byla tylko jedna Pani  nsuczycielka .Następne lata  byly juz w nowo wybudowanej szkole.Nauczycielami było małżenstwo Panstwo Wlazłowscy. Pani byla piekna kobietą i cudownym człowiekiem. Jej wielką pasją bylo malarstwo. Pamiętam namalowany przez nia widok  w duzej sali , gdzie odbywały się różne imprezy i portret Emilii Plater. Podziwiałam jej malarstwo ,bo ja nigdy nie umiałam rysować.Dostawałam od niej lepsze stopnie z rysunku niż zasługiwałam ,bo jak powiadała bardzo sięstarałam. Po latach dowiedzialam się ,ze malowala nasz kościołek.   Mam ksero jej rycin . Dostalam je od Helenki Stępień. Pan Wlazlowski był kierownikiem szkoły i zapalonym harcerzem .Były zastępy zuchów i hacerzy. Umiał zarazić swoją pasją swoich uczniów.Organizował obozy harcerskie nawet byłam na jednym ,ale nie  wspominam go mile. Bardzo tęskniłam za domem. Cdn.

Wspomnienia

Dziś napiszę o mojej rodzinie. Jestem córką Józefa i Otylii Wróbel. Mamusia z domu Guć. Moje starsze rodzeństwo to Józef ,a wołano go z drugiego imienia Andrzej i siostra Jadwiga. Mieszkaliśmy w domu Dziadka Tomasza Guć. Mój Dziadek to był człowiek wielu talentów,które odziedziczł mój brat.Nasz dom był drewniany w którym była kuchnia i pokój, w podwórku była jeszcze letnia ku- chnia ,stodoła i obora a nad nią kurnik. Moj Tatuś był inwalidą wojennym ,stracił prawą rękę pod koniec wojny,był żołnierzem AK. Tu muszę wspomnieć ,że w naszej wiosce było ich więcej.My nie mieliśmy wlasnej ziemii tylko dzierżawiliśmy od Mariana Kukuły. Tatuś otrzymywał niewielką rentę inwalidzką. Trudne było życie moich rodziców,ciągła praca,żeby nas utrzymać ,ale były też i radości.Mamusia była bardzo zaradna,Tatuś mimo jednej ręki wiele zrobić,np.naprawiał ludziom rowery.Nasz Tatuś nigdy nas nie bił co w tamtych czadach było ewenementem.Byliśmy kochani przez nich. C