Sadzenie ziemniaków




Lat temu kilkadziesiąt trudno byłoby sobie wyobrazić na wsi prowadzenie typowego gospodarstwa rolnego w którym nie uprawiałoby się ziemniaków. W Woli Grzymalinej każdy gospodarz miał obsadzony kawał pola ziemniakami. Aby posadzić ziemniaki, należało się do tego odpowiednio przygotować. Przede wszystkim należało przysposobić pole poprzez  przywiezienie i równomierne rozprowadzenie obornika, zaoranie i zabronowanie oraz wytyczenie znacznikiem rzędów w rozstawie około 60-65 cm.

 Ale to nie wszystko. Ziemniaki były z reguły przechowywane przez zimę w kopcach albo w piwnicach, ale piwnice nie pomieściły by takiej ilości ziemniaków, więc rozwiązaniem były kopce. Kopiec to był dół wykopany w ziemi o głębokości 20-50 cm, szerokości 120-140 cm. W ten dół wsypywało się pozbierane jesienią na polu ziemniaki, nad powierzchnią ziemi usypywało się pryzmę i zabezpieczało się przed mrozem poprzez przykrycie pryzmy dwoma warstwami słomy i dwoma warstwami ziemi na przemian.



W połowie kwietnia należało kopiec   odkryć a ziemniaki posortować według 3 wielkości. Małe ziemniaki były przeznaczone do spożycia dla zwierząt średnie to tzw. sadzeniaki, a największe były spożywane przez ludzi, a ich nadmiar był przeznaczany dla zwierząt. Sortowanie ziemniaków odbywało się ręcznie albo przy pomocy sortownika. 

Sortownik to był poziomy obrotowy, napędzany korbą bęben  z siatki z dwoma wielkościami oczek. Ziemniaki wsypywało się do kosza specjalnymi widłami zwanymi gablami, stamtąd były kierowane na bęben z małymi oczkami. Przez małe oczka przedostawały się najmniejsze ziemniaki , które spadały do ustawionego na dole koszyka. Średnie ziemniaki nie przechodziły przez małe oczka więc przemieszczały się do bębna sortownika z dużymi oczkami i trafiały do drugiego koszyka. Duże ziemniaki, które nie mieściły się przez siatki w bębnie spadały przez otwartą część bębna i przez kanał opadowy trafiały do trzeciego koszyka. Cały proces musiał być na bieżąco kontrolowany i z każdego sortu należało odrzucić te ziemniaki, które zimą w kopcu zgniły albo zmarzły. Drugi sort ziemniaków, te które były średniej wielkości, tzw. sadzeniaki były ładowane na furmankę i zawożone na pole z przeznaczeniem do posadzenia.
Sadzenie ziemniaków odbywało się z reguły nie wcześniej jak w maju, gdyż w tamtych czasach zimy były często długie i mroźne, a ziemniaki są bardzo wrażliwe na mróz. Na polu sadzeniaki były wsypywane do koszyków i przeważnie kilka osób obsadzało wszystkie redliny wrzucając ziemniaki co ok. 30 cm i przydeptując butem.

 Ale maj, to nie tylko czas sadzenia ziemniaków. Co roku w maju odbywał się również Wyścig Pokoju i dlatego przy sadzeniu ziemniaków należało koniecznie zabrać ze sobą na pole radio zasilane z baterii. Gdy w radiu pojawiał się hejnał Wyścigu Pokoju

to wszyscy rzucali koszyki i biegli wysłuchać relacji z szosy. A Polacy w Wyścigu Pokoju nie byli pionkami do bicia, mieliśmy znakomitych kolarzy, jak np. Szurkowski, Szozda, Mytnik, Lang, Sójka i wielu innych. Po posadzeniu ziemniaki należało zaredlić, najlepiej tego samego dnia aby bulwy zabezpieczyć przed przymrozkami.
                                           Radło pamiętające jeszcze Wolę Grzymaliną
Wskazane było również aby za pomocą walca przywałować ziemniaki, dzięki temu ziemia wolniej wysychała i dłużej zatrzymywała wilgoć

A kiedy ziemniaki zostały posadzone, to wtedy rolnik już tylko śpi, a w polu samo mu rośnie.

Jarek
jarczeslaw@tlen.pl
Ps. W ostatnim zdaniu żartowałem, od razu wyjaśniam, żeby „miastowi” nie pomyśleli, że tak było naprawdę.

Komentarze

  1. Piękne wspomnienia piękne ziemniaki i ciężka praca, ale teraz tego brakuje

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę dorzucić ,że za mojej młodości nie było sortowników tylko ręcznie przebierało się ziemniaki z kopców.
    Jarku Ty pamiętasz już lepsze czy w gospodarowaniu we Woli.
    Zosia.



    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Młócenie zboża