Sentymentalna podróż do przeszłości

 W połowie tygodnia otrzymałem od Darka Garncarka trzecią część cyklu „Szkice o Parafii Wola Grzymalina”. Postanowiłem niezwłocznie umieścić opracowanie na blogu gdyż jest to bardzo wartościowy materiał, zwłaszcza dla osób budujących własne drzewo genealogiczne, a takich jest wśród Wolaków całkiem sporo.

Tymczasem pozwolę sobie zapowiedzieć, co będzie na naszym blogu w następny weekend. Będzie to materiał absolutnie wyjątkowy. Czegoś podobnego jeszcze na naszym blogu nie było. Poznamy nieznane dotychczas fakty z historii Woli Grzymalinej. Cofniemy się w czasie o prawie 60 lat, a konkretnie do roku 1963. Dowiemy się m. in. o tym, że pierwotnie był taki plan, aby całą Wolę Grzymaliną przenieść w jedno miejsce, np. do któregoś z pobliskich, likwidowanych PGR-ów.

Dowiemy się również o pewnej Gospodyni z Woli Grzymalinej, która zakwaterowała w swoim domu wiertników. Byli to przeważnie młodzi ludzie, przybyli z daleka i w każdą sobotę lubili sobie wypić i potańcować. I zapewne przehulaliby to co zarobili i przed kolejną wypłatą byliby już zadłużeni, gdyby nie roztropna Gospodyni, która na każdą sobotnią rozrywkę dawała im nie więcej jak 10 złotych a resztę trzymała w depozycie do czasu, gdy uzbierało się kilka tysięcy.

Będzie ponadto o pewnej rodzinie z Łękińska o nazwisku Pikus, która borykała się z problemami natury prawnej przy przekazywaniu pola na rzecz Kopalni.

Nieprzebrane są zasoby Internetu. Materiał, który tam znalazłem jest naprawdę rewelacyjny. Osoby mające skłonności do sentymentalnych wzruszeń niech sobie od razu przygotuję garść chusteczek, bo niejedna łza się w oku zakręci, a może nawet strumieniem popłynie.

Jarek

jarczeslaw@tlen.pl

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Młócenie zboża