Felieton z pielgrzymki do Białej
Ostatnio byłem w naszym kościele w Białej w 2006 roku. I już
wtedy pomyślałem sobie, że nasz kościół trafił w dobre ręce, bo wyglądał ładnie
i był zadbany. Ale to, co zobaczyłem teraz przerosło wszelkie moje oczekiwania.
To, co obecny Proboszcz zrobił z
kościołem i z otoczeniem to jest majstersztyk. Nie chcę być gołosłowny,
więc zobaczcie i oceńcie sami.
Tak wygląda nasz kościół
A tak wygląda kaplica cmentarna wybudowana obok kościoła przez obecnego
Proboszcza
Wjazd do kościoła jest zbudowany w sposób wręcz urzekający
W dniu naszego przyjazdu odbywały się akurat w Białej dożynki
Piękna była również uroczystość dożynkowa i piękna była
atmosfera która nam towarzyszyła, bo zarówno Proboszcz był nam bardzo życzliwy
jak i mieszkańcy Białej. Jako mieszkańcy wsi Wola Grzymalina składamy serdeczne
podziękowania dla księdza Proboszcza i mieszkańców Białej nie tylko za
życzliwość względem nas, ale również za to ile serca wkładają w to aby ten
kościółek wyglądał tak pięknie. Osobne podziękowania należą się władzom gminy
Rząśnia, które nie żałują funduszy na utrzymanie kościoła w Białej.
Po wyjeździe z Białej udaliśmy się na obiad do Sulmierzyc, a
następnie był w planie wjazd na kopalniany plac widokowy w Żłobnicy, ale z
powodu kleszczowskich dożynek nie dało się tam dojechać. Następnie udaliśmy się
śladami naszych kapliczek. Odnośnie kapliczki w Ławkach nie ma pewności co do
tego, że jest to jedna z naszych kapliczek. Na początku Wolicy na skrzyżowaniu
jest prawdopodobnie kapliczka z Woli, ale nie wiadomo która to jest z
przeniesionych. Natomiast ponad wszelką wątpliwość odnalazła się kapliczka,
która była w Woli obok szkoły. Niestety, brak fotografii kapliczek, bo mi
bateria w aparacie padła. Prosto z Wolicy pojechaliśmy na cmentarz w Łękińsku,
gdzie okazało się, że miejsca zbiorowego pochówku mogą być dwa. Musimy to
dokładnie ustalić.
Koniec pielgrzymki był zwieńczony grillowaniem i piwkowaniem
na Wawrzkowiźnie, gdzie wspomnieniom o starych, dobrych czasach nie było końca.
Dzięki Zbigniewowi Fukaczowi dzieci miały wspaniałą atrakcję podczas jazdy
konnej, a przy okazji, to i ja sobie pojeździłem.
Większość uczestników udało się sfotografować.
Dziękujemy wszystkim ludziom dobrej woli, którzy pomogli nam
zorganizować tą imprezę. Dziękujemy Edycie Sukiennik, Małgorzacie Godek,
Państwu Agacie i Mariuszowi Juśkiewiczom z Kaszewic, Helenie Bęczkowskiej, Zofii Dec, Teresie Topolskiej.
Dziękujemy również Zbyszkowi Fukaczowi za zorganizowanie jazdy konnej oraz
wszystkim tym, którzy w jakikolwiek sposób wsparli nas swoją inicjatywą.
Szczególne zaś podziękowanie należy się osobie, która włożyła w to najwięcej
serca i wysiłku. Nietrudno się domyśleć, że chodzi o Danutę Soboń. Niejedno
stowarzyszenie może sobie tylko pomarzyć o tym, aby w swoich szeregach mieć
taką organizatorkę. Nieliczni tylko wiedzą o tym ile Danuta musiała wykonać
telefonów, ile kilometrów przejechać swoim samochodem i ile się natrudzić aby
wszystko zorganizować jak należy. Profesjonalne podejście do życia Danuty można
skwitować jej słowami „ nie robimy dobrze, ale zawsze robimy wyłącznie bardzo
dobrze”. Podziękujcie przy najbliższej okazji Danucie dobrym słowem za jej trud i
zaangażowanie.
Jarek
Komentarze
Prześlij komentarz