Słowo o Ludwiku Danielaku
Przed kilkoma dniami na naszym blogu pojawiła się wzmianka o
Ludwiku Danielaku i dlatego pomyślałem sobie, że należałoby spojrzeć na tą
postać z nieco szerszej perspektywy.
Ludwik Danielak urodził się w 4 lutego 1923 roku w
miejscowości Stradzew w połowie drogi pomiędzy Bełchatowem a Piotrkowem. W
Kampanii Wrześniowej nie brał udziału, bo wtedy był za młody, w 1939 roku miał
16 lat. W ostatnich dniach wojny, zaledwie kilka dni po zawarciu związku
małżeńskiego został powołany do odbycia służby wojskowej w 4-tym pułku
artylerii w Tomaszowie Mazowieckim. Kilka dni później zdezerterował z wojska i
to jest ten moment, który decyduje o całym jego dalszym życiu. Decyzję o
dezercji podjął nie dlatego, że był tchórzem, ale dlatego, że widział na własne
oczy co Sowieci wyprawiają z polskimi żołnierzami i nie chciał w tym
uczestniczyć. Jest rok 1945 na ziemiach polskich panuje stalinowski terror,
każdy polski żołnierz, który jawnie nie popierał zmian ustrojowych w Polsce był
represjonowany przez NKWD, które przeprowadziło niezliczoną ilość egzekucji na
polskich żołnierzach, zwłaszcza należących do Armii Krajowej. Kara za dezercję
mogła być tylko jadna, Ludwik Danielak musiał się od tego czasu ukrywać i
walczyć o życie.
Jesienią 1947 roku żeni się brat Ludwika Danielaka, Zygmunt.
Ukrywający się wówczas Ludwik pojawił się przez chwilę na uroczystości, aby
złożyć życzenia swojemu bratu. Zygmunt Danielak kilka dni po swoim ślubie
został zatrzymany w pobliżu Politanic
przez funkcjonariuszy milicji obywatelskiej pod zarzutem niezawiadomienia
władzy ludowej o fakcie obecności brata na weselu. Zygmunt Danielak, brat
Ludwika został przewieziony do Urzędu Bezpieczeństwa w Piotrkowie Trybunalskim
gdzie przez 6 dni był brutalnie przesłuchiwany po czym zmarł na skutek
odniesionych obrażeń. To wydarzenie miało istotny wpływ na dalsze
działania Ludwika i jego narastającą nienawiść do komunistycznych
władz.
To tylko mały fragment biografii Ludwika Danielaka z którego
wynika, że należy być bardzo ostrożnym w nazywaniem go bandytą. Zdaję sobie
sprawę z faktu, iż jest postacią kontrowersyjną i niejednego skrzywdził, ale
przyszło mu żyć w strasznych czasach, gdzie nie było miejsca dla takich jak on
i gdzie najlepiej żyło się tym, którzy byli ślepo posłuszni władzy ludowej i
sowieckiemu terrorowi.
Gorąco polecam książkę Mileny Bykowskiej „Ludwik Danielak
Bojar”. Autorka przebadała chyba wszelkie możliwe dokumenty i opracowania
dotyczące Ludwika Danielaka w archiwach, parafiach i gdzie tylko się dało. W
książce jest kawał historii Gminy Kleszczów, a kilkakrotnie pojawia się nasza
Wola Grzymalina i takie nazwiska jak: Kazimierz Grzybowski (leśniczy z Woli), Józef
Wróbel, Henryk Przeworski (leśniczy z Woli), Ryszard Stępień, Mieczysław
Fukacz, Władysław Fukacz, Marian Andrzejczyk. Książkę posiadam w swoich
zasobach, mogę udostępnić osobom zainteresowanym.
Jarek
Ps. Jeszcze drobna uwaga: wydaje mi się, że powinniśmy na tyle na ile to możliwe unikać bieżącej polityki i w miarę możliwości unikać takich nazwisk jak: Wałęsa, Kwaśniewski, Tusk, Kaczyński, Michnik, Komorowski itp. O polityce można porozmawiać przy innej okazji, a na blogu wspominajmy to, co dobre i miłe i związane z naszą Wolą Grzymaliną.
Komentarze
Prześlij komentarz