Chleb żytni na zakwasie
Ile było w Woli Grzymalinej piekarń przydomowych? Chyba tyle
samo ile było domów. Bo w każdym domu był piec chlebowy. Pamiętam jak jeszcze w
latach 70-tych piekło się chleb, później już kupowało się w sklepie. A w jaki
sposób gospodyni piekła chleb?
Przede wszystkim musiała mieć zaczyn, czyli niewielką ilość
surowego ciasta z poprzedniego wypieku. I przy każdym wypieku musiała pamiętać,
aby odrobinę surowego ciasta zostawić jako zaczyn na potrzeby następnego
wypieku. Zaczyn można było przechować przez kilka dni, przechowanie zaczynu na
dłuższy czas wymagało jego zasuszenia. Przeważnie gospodyni miała swój zaczyn,
albo pożyczała od sąsiadki i oddawała, na zasadzie wymiany, gdy sąsiadka piekła
swój chleb. Przygotowanie ciasta chlebowego odbywało się w kilku etapach. W
pierwszym etapie należało do zaczynu dodać odpowiednią ilość mąki w zależności
od tego ile miało być upieczonych chlebów i jakie duże. Do tego dolewało się
odpowiednią ilość monotlenku diwodoru, całość należało wymieszać i odstawić. Po
kilku godzinach gospodyni znowu dodawała odpowiednią ilość mąki, dolewała
monotlenku diwodoru, całość mieszała i ugniatała, aż powstały bochenki, które
wkładała do wiklinowych koszy. W tych koszach ciasto wyrastało przez około 3
godziny. W tym czasie należało rozpalić ogień w piecu chlebowym i rozgrzać piec
do temperatury ok. 300°C.
Po wypaleniu drewna w piecu wyciągało się resztki drewna i popiół, po czym
wyciągało się bochenki z wiklinowych koszy i wkładało do pieca. Po upływie ok. godziny chleb był gotowy.
Ktoś mi powie: naczytał się w internecie i się wymądrza. I
słusznie, bo ten przepis nie jest z przekazu ustnego, tylko z internetu. Ale na
podstawie takiego przepisu u mnie w domu dwa razy w tygodniu wypieka się chleb
z tą różnicą, że nie w tradycyjnym piecu chlebowym, tylko w piekarniku
elektrycznym. W takim chlebie są tylko 3 składniki: mąka żytnia, sól i
monotlenek diwodoru, bez żadnych spulchniaczy i ulepszaczy, dzięki temu chleb jest
zdrowy i smaczny. Upieczenie chleba domową metodą jest naprawdę łatwe, już za
trzecim razem robi się to z zamkniętymi oczami. Sam jestem najlepszym
przykładem, jak łatwo jest upiec chleb, bo nigdy w życiu nawet zupy nie
ugotowałem, a chleb potrafię upiec.
Tak wygląda mój przedświąteczny wypiek
Za tydzień podam szczegółowy przepis własny
na „współczesny” chleb żytni na zakwasie. A teraz kończę pisać i idę świętować
nadchodzący Nowy Rok.
W nowym 2018 roku wszystkim czytelnikom życzę dużo zdrowia,
a mieszkańcom Woli Grzymalinej życzę
integracji na nowo poprzez blogowanie, mailowanie, organizowanie
wspólnych spotkań i podejmowanie działań mających na celu zachowanie
dziedzictwa naszego protoplasty Jana Grzymały Wolskiego.
Jarek
Ps. A co do pieczenia chleba, to teraz pewnie każdy
czytelnik zastanawia się skąd wziąć tego monotlenku diwodoru. A z czajnika, bo
monotlenek diwodoru to po prostu woda. Kto nie wierzy, ten niech zapyta
jakiegoś znajomego chemika
Komentarze
Prześlij komentarz