Leopold Wojciech Kronenberg pseudonim „Kicki” ostatni właściciel majątku Wola Grzymalina
Założycielami i pierwszymi właścicielami Woli Grzymalinej byli jeszcze w XVI w. Jan Grzymała Wolski i jego ojciec Mikołaj. Później mamy długą lukę informacyjną aż do początku XIX w. gdy właścicielami Woli jest rodzina Kamockich a następnie Pstrokońskich. W drugiej połowie XIX w. majątek Wola Grzymalina został zakupiony przez rodzinę Kronenbergów, która w tamtym czasie była jedną z najbogatszych rodzin w Królestwie Polskim. W roku 1935 Leopold Julian Kronenberg przekazał w formie darowizny swojemu wnukowi Leopoldowi Wojciechowi Kronenbergowi majątek Wola Grzymalina wraz z posiadłościami w Łękińsku, Wawrzkowizną oraz osadą młynarską w Łęgu. Łęg był w miejscu, gdzie obecnie znajduje się boisko piłkarskie przy OSiR Słok.
Leopold Wojciech Kronenberg, ostatni właściciel dworku w Woli Grzymalinej urodził się w roku 1925 (według innych źródeł, ale chyba mniej wiarygodnych urodził się w 1920 r.). W czasie wojny mieszkał w Warszawie, gdzie na tajnych kompletach ukończył Wyższą Szkołę Agrarną. Jego pasją była gra na gitarze. Rodzina Kronenbergów podczas wojny była w tragicznej sytuacji ze względu na żydowskie pochodzenie. Leopold Jan Kronenberg, ojciec Wojciecha bardzo obawiał się o bezpieczeństwo swojego syna i nie pozwalał mu na udział w walce z Niemcami. Ale w Wojciechu płynęła gorąca krew. Nie posłuchał ojca, rwał się do walki, wziął do ręki karabin gdy tylko skończył 18 lat. Nie wiadomo, czy Wojciech walczył podczas Powstania Warszawskiego. Wiadomo natomiast, że jesienią 1944 roku walczył w partyzantce. Trafił do 25 Pułku Piechoty AK Ziemi Piotrkowskiej. Otrzymał pseudonim „Kicki”. Służył w 1 kompanii przy obsłudze CKM-u jako amunicyjny – ładowniczy. Na początku listopada 1944 r. oddział w którym służył Wojciech zatrzymał się we wsi Boków na kielecczyźnie w rejonie Przysuchy. Przez 5 godzin odpierali atak wroga. W końcu dostali rozkaz do wycofania się. Niestety rozkaz nie dotarł do 1 kompanii, w której walczył Wojciech Kronenberg. Wraz z kolegą o pseudonimie „Zeus” walczyli do końca. Zginęli pod ostrzałem niemieckich kul. W miejscu śmierci Wojciecha Kronenberga i jego kolegi „Zeusa” mieszkańcy wsi postawili dwa brzozowe krzyże, które z czasem uległy zniszczeniu. Po latach „Kickiego” i „Zeusa” przeniesiono do żołnierskiej mogiły na cmentarzu w Niekłaniu Wielkim, gdzie spoczywają do dnia dzisiejszego.
I tak wygląda historia Leopolda Wojciecha Kronenberga, ostatniego
właściciela majątku Wola Grzymalina. Oddał swoje życie w służbie dla Ojczyzny. Spoczywa
gdzieś w połowie drogi pomiędzy Końskimi a Skarżyskiem Kamienna. I tylko
kamienny głaz z wizerunkiem Chrystusa Ukrzyżowanego pamięta kto pod nim śpi.
www.konskie.org.pl/2013/08/poszukiwanie-brzozowego-krzyza-wojciech.html
Jarek
jarczeslaw@tlen.pl
Komentarze
Prześlij komentarz