Wspomnienia o moim Ojcu Józefie.

N terenie naszej gminy w czasie drugiej wojny światowej prężnie działała komórka Armii Krajowej w której członkami było kilku mieszkańców Woli Grzymalinej  : Kopka Teodor szeregowic,Józef Wróbel ps „Młot” ,Franciszek Stefaniak  szeregowiec, Frukacz Wladysławps.”Piła” szeregowiec, Józef Uchroński szeregowiec , Stanisław Roczek” Sosna”,szeregowiec l drugiej drużyny  z Leśniczówki  Wola Grzymalina, Feliks Szczęsny ps.”Świt ,d-ca pierwszej drużyny  z Woli Grzymalinej. (Roman Pieska  „Nie damy by nas gnębił wróg”).

Mój  Ojciec nie należał do pokornych, kiedyś jadąc z Łękińska do Woli zatrzymał go żandarm z Kleszczowa i go uderzył w twarz bo nie zdjął czapki Ojciec dość dotkliwie go pobił . Od tego zdarzenia musiał się ukrywać bo szukali go żandarmi niemieccy. W 1945 r. gdy ruszył front  przez naszą wieś przeszło  uciekając wojsko niemieckie a za nimi akowcy i ruskie wojsko. W jednej z takich potyczek mój Ojciec został postrzelony  w łokieć prawej ręki. Dzieło to się na szosie  w pobliżu domu  Szczęsnego. Brak lekarza i dezinformacje gdzie szukać pomocy trwały zbyt długo , gdy dotarł do szpitala  w Radomsku wdała się gangrena i ręka została amputowana powyżej łokieć.Po wojnie otrzymywał rentę inwaidzką.To była godowa renta. Kiedy w1947r. aresztowani go  za AK natychmiast zabrano rentę i Mamusia z dwójką dzieci została bez środków do życia.

Muszę też wspomnieć stryja Ojca Jana Wróbla ps  „kupiec” który został aresztowany przez żandarmów z Kleszczowa i wszelki ślad po nim zaginął. Jego żona dostała po wojnie wiadomość z Czerwonego Krzyża  że nie znane są jego losy.

Zofia Wrobel Dec.


    

 


Komentarze

  1. Przydomek Pana Józefa Wróbla był "złota rączka " wiadomo dlaczego bo miał tylko jedną rękę - lewą. Ale nie było rzeczy, której by nie zrobił czy nie naprawił. Miał swój mały warsztat, przybudowaną szopkę do stodoły tam było jego królestwo. Najbardziej lubił naprawiać rowery, radia, robił grabie i wiele innych rzeczy, nikogo nie odesłał z kwitkiem kto potrzebował pomocy przy naprawie. Robił wszystkie prace przy swoim małym gospodarstwie nikim się nie wyręczał. Miał pierwszy odbiornik radiowy, na wieczór schodzili się sąsiedzi z kolonii Wola Grzymalina by posłuchać wolnej Europy a następnie odbywały się dyskusje co dzieje się w Polsce i świecie. H.B

    OdpowiedzUsuń
  2. No i oberwało się żandarmowi. Nie spodziewał się, że trafi na odważnego Polaka, który nie pozwoli się poniżać. A po wojnie Pan Józef Wróbel podobno jedną ręką potrafił nawet łąkę skosić. Naprawdę zaradny człowiek.
    Jarek

    OdpowiedzUsuń
  3. Na początku wojny mojej znajomej dziadek z miejscowości piaski został wywieziony z kleszczowa do norymbergi do prawdopodobnie fabryki amunicji. Może wspólnie słuch po nich zaginął. Polecam wyszukiwania na stronie straty.pl

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Młócenie zboża