Katarzyna Cieślak zd. Skalska

        Mój ojciec  Stanisław Skalski potocznie nazywany przez mieszkańców wsi stolarzem sam nazywał się cieślą i to była jego pasja po za uprawą niewielkiego gospodarstwa rolnego. Bardzo lubił ciosać te wielkie bale drzewa i wyrabiać z nich krokwie i belki które tworzyły potem więżby dachowe potocznie zwane ' culagrem '. Pomagał mu brat mojej mamy Stefan Misiak razem wznosili dachy na domach i budowali całe stodoły w naszej wsi i okolicach  w Łękińsku, Wolicy Łuszczanowicach, Kleszczowie. Dla siebie i znajomych potrafili zrobić drzwi okna razem z futrynami / ościernicami/. Współpracował  ze stolarzem z Bełchatowa Tadeuszem Cieślikiem i meblarzem Tadeuszem Woszczykiem bo potrafił wybrać i zakupić dla nich drzewo w Nadleśnictwie. Pomagał jak umiał przy różnych remontach związanych ze stolarką i ciesiółką

Kasia Cieślak

Komentarze

  1. Piękne wspomnienia, oby takich było jak najwięcej na blogu. Musiał mieć Pan Stanisław dobrą rękę do drewna skoro jeden z Jego wyrobów zachował się u mnie do tej pory. Jest to tzw. kierownik do furmanki konnej, robak go nie strawił pomimo upływu prawie 40 lat. Gdybyśmy mieli do dyspozycji jakieś pomieszczenie, to można by było tam takie pamiątki przechowywać. Pan Stanisław Skalski przed laty wykonał również drewniany krzyż na cmentarzu w Woli Grzymalinej. Nie udało nam się ustalić, czy to jest ten sam krzyż, który stoi obecnie na „wolskim” cmentarzu w Łękińsku.
    Jarek

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Młócenie zboża