Jak to z wysiedleniem było?



W powszechnym mniemaniu istnieje opinia jakoby wysiedlenia mieszkańców z terenu Kopalni było dla nich wielkim dobrodziejstwem. No bo ludzie nabrali kupę pieniędzy i przeprowadzili się do miasta aby sobie wygodnie i dostatnio żyć. Należało by się rozliczyć z tym stereotypem i stwierdzić jak było naprawdę. Zapewne ludzie młodzi, którzy jeszcze przed wysiedleniem pozakładali rodziny i byli zameldowani w Woli Grzymalinej zyskali na wysiedleniu tyle, że mogli dostać przydział na mieszkanie w Bełchatowie, a w przeciwnym razie musieliby czekać znacznie dłużej na własne M. Są zapewne i tacy, którzy przyzwyczaili się do życia w mieście i na wieś już by wrócić nie chcieli. I to jest jedna strona medalu. Druga strona medalu wygląda zupełnie inaczej. Dla ludzi, którzy mieli wówczas po 60-70 lat i całe życie spędzili na wsi, przeprowadzka do miasta była wielką tragedią. To tak, jakby starego orła, który całe życia latał po niebie, nagle zamknąć w klatce. Ludzie mieli swoje krowy, konie, kury, mieli łąki, pola i lasy, mieli swoje domy, w których mieszkali od urodzenia i sąsiadów, których znali od pokoleń, a nagle okazuje się, że mają tylko 4 ściany w blokach. Wiem po sobie, że jak ktoś spędzi na wsi dzieciństwo, to mu życie w mieście nie do smaku i po ponad 20-tu latach mieszkania w blokach wróciłem na wieś na stałe.

A jak to było z wykupem gospodarstw?

W Woli Grzymalinej właściciele gospodarstw rolnych otrzymywali przy wysiedleniu z tytułu wykupu ok. 2,5-3 miliony starych złotych. Raczej nie było szans na to aby za 3 miliony zakupić gospodarstwo z przyzwoitymi budynkami i kilkoma hektarami ziemi, zresztą ofert sprzedaży gospodarstw było wtedy w okolicy bardzo niewiele. W tamtym czasie przepisy nie pozwalały na to, aby zakupić gdzieś w pobliżu kawałek działki pod budowę domu, bo wtedy nie wolno było rozdrabniać gospodarstw rolnych, kawałek ziemi mógł zakupić tylko rolnik od rolnika,  zmieniło się to dopiero na początku lat 90-tych.
Za te 3 miliony można było w roku 1984 pobudować nieduży dom, albo duży dom  w stanie surowym. Niestety, w tamtych czasach budowa domu, to była droga przez mękę. Nie było wtedy żadnych hurtowni budowlanych, nie można było zakupić w zasadzie żadnych materiałów budowlanych. Były ogromne problemy z zakupem cegły, wapna, cementu, za oknami i drzwiami wystawało się całymi tygodniami w kolejkach w GS-ie, piec do centralnego ogrzewania można było jedynie zamówić u kogoś, kto potrafił taki piec zespawać z blachy. Większość mieszkańców Woli Grzymalinej przetrzymywało swój kapitał na książeczkach oszczędnościowych, niestety po kilku latach nadeszła potężna inflacja i kapitał  znikał w zawrotnym tempie. Obecnie inflacja wynosi rocznie ok. 1,5-2%, natomiast kilka lat po naszym wysiedleniu w roku 1990 inflacja wynosiła 585,8%. W roku 1992 ubezpieczenie roczne mieszkania w blokach kosztowało ok. 150 000 zł.
Poniżej odrobina informacji z Wikipedii dotyczących cen w roku 1994, do końce tego roku obowiązywała jeszcze stara złotówka.
  Przykładowe ceny w 1994 roku
Przykładowe ceny[5]
Artykuł
Cena (PLZ)
jajko (szt.)
2 200
mleko 3,2% (1 l)
5 500
szynka (kg)
128 000
cukier (kg)
9 500
mąka poznańska (kg)
6 300
wódka Krakus (0,5 l)
71 500

Z powyższego zestawienia wynika, że jeżeli w roku 1984 ktoś otrzymał za swoje gospodarstwo 3 miliony zł., to po dziesięciu latach mógł sobie za to kupić 23,5 kg. szynki albo 42 butelki wódki.
Do kogo możemy mieć pretensje o to, jaki los nas spotkał?
Chyba tylko do Prahistorii. Bo mogła Prahistoria ulokować brunatne złoto gdzieś pod Kleszczowem a Wolę Grzymaliną ominąć albo na jakimś pustkowiu gdzie by nikogo wysiedlać nie było potrzeby. A tak, to już 35 lat błąkamy się po obcych krainach tak jak Izraelici wędrowali po pustyni przez 40 lat według biblijnego opisu w Księdze Wyjścia.
Jarek

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Młócenie zboża