Chleb żytni na zakwasie
Ile było w Woli Grzymalinej piekarń przydomowych? Chyba tyle samo ile było domów. Bo w każdym domu był piec chlebowy. Pamiętam jak jeszcze w latach 70-tych piekło się chleb, później już kupowało się w sklepie. A w jaki sposób gospodyni piekła chleb? Przede wszystkim musiała mieć zaczyn, czyli niewielką ilość surowego ciasta z poprzedniego wypieku. I przy każdym wypieku musiała pamiętać, aby odrobinę surowego ciasta zostawić jako zaczyn na potrzeby następnego wypieku. Zaczyn można było przechować przez kilka dni, przechowanie zaczynu na dłuższy czas wymagało jego zasuszenia. Przeważnie gospodyni miała swój zaczyn, albo pożyczała od sąsiadki i oddawała, na zasadzie wymiany, gdy sąsiadka piekła swój chleb. Przygotowanie ciasta chlebowego odbywało się w kilku etapach. W pierwszym etapie należało do zaczynu dodać odpowiednią ilość mąki w zależności od tego ile miało być upieczonych chlebów i jakie duże. Do tego dolewało się odpowiednią ilość monotlenku diwodoru, całość należało wymie...