Józek po Byku z Łękawy

 

Kolejna książka Jerzego Urbankiewicza opisująca początki Kopalni Bełchatów nosi tytuł „Śledztwo w sprawie Geo 2A”. Autor opisuje w niej w bardzo przystępny dla czytelnika sposób zarówno czasy prehistoryczne, gdy z roślin powstawały pokłady węgla, jak również bardziej współczesne, gdzie poznajemy różne sposoby poszukiwania bogactw naturalnych głęboko pod ziemią ukrytych, jak ropa albo węgiel. W książce znajdujemy również niezwykle barwne perypetie mieszkańców okolicznych wiosek powiązanych z powstającą Kopalnią Bełchatów: Łękawy, Piasków, Woli Grzymalinej, Czyżowa. Najciekawiej było w Łękawie. Gdy powstawała Kopalnia, okoliczni gospodarze doznawali wielu zniszczeń na swoich polach na skutek działalności wież wiertniczych, transportu ciężkiego sprzętu itp. Za wszystkie poniesione straty każdy gospodarz otrzymywał od Kopalni odszkodowanie. Ale co miał zrobić ten biedny urzędnik szacujący straty jeżeli pole w Łękawie należało do Józefa Kruszyńskiego syna Józefa. W Łękawie było ok. 40 rodzin o nazwisku Kruszyński. Józefów Kruszyńskich było dwunastu, połowa z nich miała ojców o imieniu Józef. No i urzędnik musiał sobie jakoś radzić w tej niezręcznej sytuacji. Wpisywał więc do urzędowych papierów Józefów Kruszyńskich tak, jak ich na wsi nazywali „Józek po Felce”, „Józek po Kaśce”, „Józek po Byku”.

Z książki dowiadujemy się również jak to się stało, że kiedyś Grocholice były większe od Bełchatowa, a za czasów gdy Kaczkowscy byli właścicielami Bełchatowa stało się na odwrót.

Wszystkiego dowiemy się z książki „Śledztwo w sprawie Geo 2a” – 75 stron – należy zachować wszelkie środki ostrożności, bo książka „wciąga”

Jarek

jarczeslaw@tlen.pl


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Młócenie zboża