Popularne posty z tego bloga
Młócenie zboża
Każdy gospodarz w Woli Grzymalinej hodował jakieś zwierzęta. Przeważnie były to konie, krowy i świnie. Do hodowli zwierząt konieczne było zapewnienie odpowiedniej ilości paszy. Z reguły każdy rolnik kilka hektarów swojego pola obsiewał zbożami z którego produkował pokarm dla zwierząt. Gdy zboże dojrzało na polu, musiało być skoszone, związane w snopy, ustawione w mendle, a gdy odpowiednio wyschło, wtedy było zwożone do stodoły i częstokroć wypełniało całe 2 sąsieki w stodole od spodu aż po kalenicę dachu. Ręcznie związany za pomocą porwósła snopek zboża Snopy musiały być ustawione pionowo w postaci mendli Jesienią lub zimą zboże musiało być wymłócone. W Woli Grzymalinej, w czasach gdy jeszcze funkcjonowało Kółko Ro...
Odpust w Łękińsku to faktycznie była wielka frajda dla dzieci. Wyczekiwało się z tęsknotą na te stragany. W tamtych czasach dzieci na wsi nie miały powszechnego dostępu do zabawek i rozrywek. Zakup korkowca na odpuście był wydarzeniem niecodziennym. Strzelało się z korków albo z kapiszonów. Załadunek korka do lufy korkowca był dosyć niebezpieczny. Trzeba było robić to umiejętnie, bo można było sobie palce poparzyć. Odpust w Łękińsku odbywa się na św. Jana. Do następnego odpustu dzieci nie musiały czekać przez cały rok, bo kolejny jest 6 sierpnia.
OdpowiedzUsuńJarek
W mojej pamięci odpust w.06.08 sierpnia często przechodził bez echa.Przyczyną były wzmożone prace na roli:żniwa,poplony,podorywki itp prace polowe. Sakralnie była to uroczystość parafialna z mniejszą "pompą".Proboszczowie "Często ,gęsto" udzielali dyspensy na prace polowe, nie cierpiące zwłoki:zwózka siana z "okopisk" oraz zboża z mendli, i przygotowanie pola pod poplony.Ja szczególnie zapamiętałem ten okres wytężonej pracy dla dzieciaków jak zagrabianie ścierniska,zbieranie kłosów,wypas bydła itp.Do dziś utkwiły mi w pamięci "południowe" wyprawy wraz z kolegą Ś.p.Jankiem nad Widawkę żeby się przekąpać , ochłodzić.Tam uczyliśmy się samodzielnie pływać pieskiem wtedy o stylach nie mieliśmy pojęcia.Byliśmy wtedy szczęśliwi pełni wigoru i chęci do pracy.Mało wiedzieliśmy że"istniał inny świat" dla dzieci:odpoczynek nad morzem,jeziora mazurskie,góry od Sudetów po Tatry po wyjazdy zagraniczne, były marzeniem często wielką niewiadomą. Lata te odbiły się nieodzowne na naszym życiu.Idąc w "Swiat"musieliśmy nadrabiać ciężką pracą braki językowe ,kulturowe jak i znajomości "Savoir-vivre.
UsuńPrzetrwaliśmy.
z poważaniem MM