Zygmunt Jakóbczyk Armia Krajowa
W dniu 26.09.2017 roku w miejscowości Lubiewo Gdańskie na
Pomorzu miała miejsce niecodzienna uroczystość. W tym dniu setną rocznicę
urodzin obchodził Pan Zygmunt Jakóbczyk. Żeby było ciekawiej, pierwszą osobą
składającą życzenia jubilatowi był … jego starszy brat.
Uroczystość poprzedziła
msza święta w kościele w Lubiewie. Życzenia z okazji tak doniosłej uroczystości
złożyli kolejno Wójt Gminy Kolbudy Leszek Grombala, przewodniczący Rady Gminy
Wiesław Rusiecki oraz przedstawiciele Nadleśnictwa Kolbudy.
Pan Zygmunt Jakóbczyk urodził się 26 września 1917 roku w
Łękińsku, gdzie ukończył 7-letnią szkołę podstawową, następnie przez 4 lata
uczył się w Woli Grzymalinej. Zapewne w tamtym czasie szkoła podstawowa nie
trwała dłużej jak 7 lat, więc skoro po ukończeniu 7-klasowej szkoły podstawowej
w Łękińsku, kontynuował naukę w Woli Grzymalinej, to być może chodzi o to, że
odbywał jakieś praktyki w naszym Nadleśnictwie jako uczeń szkoły leśnej. Szkołę
ukończył w roku 1931. W 1937 r. wstąpił jako ochotnik do toruńskiego XXXI Pułku
Artylerii Lekkiej, gdzie ukończył szkołę podchorążych uzyskując stopień
plutonowego.
Po ogłoszeniu mobilizacji w dniu 24 sierpnia 1939 r. jego
jednostka została skierowana w okolice Gniewu. Z chwilą wybuchu wojny pełnił
funkcję dowódcy zwiadu. Pan Zygmunt Jakóbczyk walczył w niezwykle krwawej i
wyczerpującej Bitwie nad Bzurą. W dniu 22 września 1939 r. w okolicach Iłowa
został wzięty do niewoli i przetransportowany do tymczasowego obozu w Łowiczu. W
październiku 1939 r. wszyscy więźniowie z Łowicza w bydlęcych wagonach byli
transportowani do obozu pracy w Niemczech. Na stacji w Kutnie grupie jeńców z
wagonu, którym przemieszczał się Pan Zygmunt udało się otworzyć drzwi wagonu i
więźniowie uciekli do lasu. W połowie października Pan Zygmunt Jakóbczyk na
piechotę wrócił do Łękińska i od razu przystąpił do pracy w konspiracji. Na
początku 1940 r. nawiązał kontakt z dowódcą ZWZ ppor. Jordanem Bussem,
późniejszym dowódcą kleszczowskiej placówki Armii Krajowej pod kryptonimem
„Kasztany”. Zaprzysiężony został w dniu 1 lutego 1940 r. Na przełomie 1942 i
1943 r. plutonowy Zygmunt Jakóbczyk został awansowany do stopnia starszego
sierżanta i objął dowodzenie II plutonu, w składzie tego plutonu znajdowali się
żołnierze Armii Krajowej m. in. z Modrzewiec, Kucowa, Woli Grzymalinej,
Piasków, Rogowca i Stawku. W tym czasie zajmował się głównie działalnością
propagandową i wywiadowczą oraz przerzutem działaczy niepodległościowych na
teren Generalnej Guberni.
W dniu 1 maja 1944 roku wraz z czterema członkami
swojego plutonu został aresztowany przez Niemców i wywieziony do obozu pracy w
Sudetach w miejscowości Lichtewerde.
15 października 1944 r. został zwolniony z
obozu i powrócił do Kleszczowa, gdzie zastał organizację w rozsypce, wcześniej dowódca
placówki Jordan Buss „Musson” został aresztowany w dniu 15 maja 1944 r. i
wywieziony do obozu w Mauthausen. Starszy sierżant Zygmunt Jakóbczyk próbował
wznowić działalność konspiracyjną, ale bezskutecznie, ponieważ większość ludzi
się rozproszyła, a wielu zostało aresztowanych. W drugiej połowie stycznia 1945
r. otrzymał rozkaz generała Leopolda Okulickiego o rozwiązaniu Armii Krajowej.
Po wkroczeniu do Kleszczowa Armii Czerwonej w dniu 18-19 stycznia 1945 r.
zorganizował Straż Gminną, która została przemianowana przez nowo utworzoną
władzę w Milicję Obywatelską. Tym sposobem Pan Zygmunt Jakóbczyk został
milicjantem, ale wcale nie był dobrowolnym funkcjonariuszem na usługach
komunistycznych władz. Oto jak wspomina o tym na kartach książki Romana Peski pt.
„Nie damy by nas gnębił wróg”
W sierpniu 1945 r. Pan Zygmunt Jakóbczyk wyjechał potajemnie
na Pomorze i tam zamieszkał. 30 września 1945 r. po długich staraniach otrzymał
zwolnienie ze służby w Milicji Obywatelskiej. 29 września 1946 r. w Ryńsku
odbył się ślub Zygmunta Jakóbczyka z Krystyną Jachimczak. W dniu 1 lipca 1953
r. objął posadę leśniczego w miejscowości Bąkowo. 30 czerwca 1986 r. przeszedł
na emeryturę, natomiast w dniu 9 lipca 2009 r. za zasługi w czasie wojny został
awansowany do stopnia podporucznika. Pani Joanna Machulska, prawnuczka Pana Zygmunta Jakóbczyka na
stronie internetowej Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Okręg Pomorski
umieściła wspaniałe wspomnienia dotyczące dwóch swoich pradziadków walczących w
Bitwie nad Bzurą. W załączniku do tych wspomnień został umieszczony odręczny
list Pana Zygmunta Jakóbczyka zawierający cenne informacje o Woli Grzymalinej.
Niestety, z dostępnych mi informacji wynika, że Pan Zygmunt
Jakóbczyk już nie żyje. Pani Joanna Machulska na koniec wspomnień o swoim
pradziadku pisze takie słowa:
„Chciałabym, by Polacy pamiętali nie tylko o najważniejszych
postaciach historycznych, ważnych dowódcach, którzy wydawali kluczowe rozkazy,
ale także o tych mniej znanych i nieznanych żołnierzach, którzy walczyli i
poświęcali swoje życie w obronie Ojczyzny”.
My, Pani Joanno pamiętamy, niechaj te kilka zdań
umieszczonych na naszym blogu będzie hołdem złożonym naszemu bohaterowi,
porucznikowi Zygmuntowi Jakóbczykowi.
Chwała bohaterom!
Dzisiaj jest 07.07.2019 r. Właśnie otrzymałem informację od Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Okręg Pomorski, że Pan Zygmunt Jakóbczyk żyje. Niestosownie postąpiłem umieszczając informację, że Pan Zygmunt Jakóbczyk nie żyje. Nieporozumienie wynikło z tego, że jesienią 2018 roku w wieku 104 lat zmarł brat Pana Zygmunta Stanisław a ja otrzymałem mylną informację, jakoby zmarł Pan Zygmunt. Pan Zygmunt Jakóbczyk żyje, ma obecnie 102 lata, informacja jest pewna gdyż potwierdzona przez bliską rodzinę Pana Zygmunta. Bardzo przepraszam za nieporozumienie.
OdpowiedzUsuńJarek