Jan Rogoziński - wojna rosyjsko-japońska

 


Wyobraźmy sobie, że żyjemy w czasach, gdy nasza Ojczyzna znajdowała się pod jarzmem zaborców. Nasza Wola Grzymalina znajdowała się najdłużej pod zaborem rosyjskim, ale nie tylko, bo nasze tereny deptały również wojska niemieckie i austriackie. I wyobraźmy sobie w tamtym czasie w naszej wiosce pewną rodzinę, w której przyszło na świat dziecko płci męskiej. Powiedzmy, że na chrzcie nadano mu imię Jan. Mały Janek dorastał, rodzice musieli ciężko pracować na roli aby utrzymać rodzinę, gdyż oprócz Janka mieli jeszcze kilkoro innych dzieci. Janek będąc jeszcze dzieckiem musiał pomagać rodzicom w gospodarstwie a gdy był już dorosłym mężczyzną przyszli ludzie z urzędu i powiedzieli: „musisz iść do wojska”. Zalała się matka łzami, gdyż miała świadomość, iż więcej może syna nie zobaczyć. Wyślą go na wojnę i zginie gdzieś na końcu świata. Nawet nie będzie mogła pomodlić się na jego grobie, bo grób gdzieś daleko, może na Krymie, może w Mandżurii albo na Kaukazie a może gdzieś na dnie Oceanu, gdyby przyszło mu służyć w marynarce wojennej. Przeżycie 25 lat służby wojskowej w rosyjskiej armii graniczyło z cudem, tym bardziej, że Rosja toczyła ciągle jakieś wojny.

Janek również nie miał ochoty iść do wojska, bo cóż to za honor służyć w obcej armii, bić się za cara, naszego ciemiężyciela i jako rosyjski żołnierz strzelać do Turków albo Japończyków.  Ale los chciał inaczej. Był rok 1904. Na Dalekim Wschodzie rozpętała się wojna pomiędzy Rosją a Japonią. Rosjanie byli w tej wojnie zdecydowanymi faworytami do zwycięstwa. Ale stało się inaczej, doznali druzgocącej klęski. Janek służył w 36-tym Wschodnio-Syberyjskim Pułku Strzelców i został skierowany do boju w Bitwie pod Wafangou. Został ranny w dniu 15 czerwca 1904 r.

Powyższa opowieść jest fabularyzowaną historią opartą na prawdziwych faktach. Dotyczy prawdziwego Jana Rogozińskiego z Gminy Kleszczów, który rzeczywiście służył w rosyjskim wojsku i został ranny w Bitwie pod Wafangou. Taką informację znalazłem na blogu Pana Andrzeja Brauna „historia nieznana”.



W drzewie genealogicznym rodziny Rogozińskich, które jest opublikowane w Internecie znalazłem tylko jednego Jana Rogozińskiego, który wiekiem pasuje do opisywanych wydarzeń i mógłby hipotetycznie odbywać służbę wojskową na początku XX w. Oto wyciąg z drzewa genealogicznego dotyczący Jana Rogozińskiego urodzonego w roku 1881.

1.1.2.6. Jan  Rogoziński (ur. 1881 Radoszewice zm.  1951) + Ludwika Ruta (ur. 1876 zm.  1935 Pabianice)

A tu jest ojciec Jana:

1.1.2. Kazimierz Walenty  Rogoziński (ur.  7.02.1845 Sobki parafia Parzno. W 1867 wyrobnik w Grocholicach. W 1877 karbowy w Łękińsku, w 1878 służący dworski w Rząśni) + (28.01.1866 Grocholice - obecnie dzielnica Bełchatowa) Marianna Szmelcuch (ur. 1849 Groc

 

Jeżeli rzeczywiście chodzi w tej historii o Jana urodzonego w roku 1881 w Radoszewicach, to by oznaczało, że pomimo odniesionych ran wojnę przeżył i szczęśliwie powrócił do domu, żył 70 lat, zmarł w roku 1951. Pewnie nie służył pełnych 25 lat, gdyż Polska odzyskała niepodległość w roku 1918, gdy Jan miał 37 lat, więc mógł służyć w wojsku ok. 15 lat.

Straszny był los młodych chłopaków w czasie zaborów, gdy musieli służyć w armiach naszych zaborców. Służyli w wojsku rosyjskim, niemieckim i austriackim. Spotykali się niejednokrotnie po przeciwnych stronach frontu i musieli ze sobą walczyć. Ale dzięki temu z chwilą odzyskania niepodległości w roku 1918 mieliśmy armię opartą na żołnierzach obytych w boju. Trudno sobie wyobrazić aby podczas Powstania Wielkopolskiego lub Powstań Śląskich, albo w wojnie polsko – bolszewickiej walczyli polscy żołnierze, którzy po raz pierwszy wzięli broń do ręki.

Poniżej pełne drzewo genealogiczne ze strony internetowej „Genealogia okiem”.














Jarek

jarczeslaw@tlen.pl

Komentarze

  1. Pełne drzewo Rogozińskich jest na stronie http://www.rogozinscy.pl/drzewo-linii-wincenty-i/
    Serdecznie zapraszam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Młócenie zboża