Wola Grzymalina - Meloradio - Dąbrowa - 13.11.2021
Nadszedł
dzień 13 listopada. O godz. 16 byliśmy umówieni w Dąbrowie na spotkanie z
przedstawicielami radia „Meloradio” Konin. Tak też się stało. Z Konina
przyjechali na nasze spotkanie Pani Monika Marciniak oraz Pan Mateusz
Krzesiński. Z naszej strony frekwencja była bardzo przyzwoita, udało się zebrać
dużą reprezentację Wolaków. Było by nas jeszcze więcej, ale kilku osobom
zdrówko nie dopisało i nie mogli się pojawić. Spotkanie przebiegło w bardzo
miłej atmosferze, trwało ponad 2,5 godziny, powspominaliśmy stare, dobre czasy
i opowiedzieliśmy o tym, co robimy obecnie i jakie mamy plany na przyszłość.
Nie zabrakło również momentów humorystycznych.
A
więc teraz historia z kategorii „Wola Grzymalina na wesoło”
Jeden
z naszych Rozmówców (nie będę zdradzał który) opowiedział nam taką historię:
Przed
wieloma laty zebrała się w Woli Grzymalinej grupa młodzieży i postanowiła w
nocy pójść na cmentarz. Opowiadający tą historię był pośród nich, ale
postanowił zrobić im psikusa. Wsiadł na rower aby uprzedzić całą grupę,
pojechał po kryjomu na cmentarz i położył się pomiędzy grobami. Kiedy grupa
młodzieży weszła na cmentarz, wyskoczył zza grobów aby wystraszyć amatorów
mocnych wrażeń. Przerażenie było wielkie, młodzież wrzeszcząc pobiegła sprintem
w stronę naszej wioski, która była oddalona od cmentarza o kilkaset metrów. A
nasz Rozmówca tak wiarygodnie odegrał swoją rolę, że słysząc wrzaski i krzyki
sam uwierzył w to, że nieboszczyk wyszedł z grobu i przerażony zaczął uciekać
razem z nimi.
Pani
Monice Marciniak oraz Panu Mateuszowi Krzesińskiemu serdecznie dziękujemy za
przybycie, było nam bardzo miło, iż nasza Wola Grzymalina mogła zaprezentować
się w radiu.
Osobne
podziękowanie kierujemy wobec Władz Koła Łowieckiego „Szarak” za umożliwienie
nam skorzystania z pomieszczenia w Dąbrowie.
Zazdroszczę wszystkim tym, którzy byli na tym spotkaniu. Ale sobie też zazdroszczę. Bo ja też tam byłem.
Jarek
jarczeslaw@tlen.pl
Bardzo zazdroszczę spotkania ale nie mogłam być.Choroba Ciotki która się opiekuję (89 lat) nie pozwoliła przyjechać.Dzieki za zdjęcia.
OdpowiedzUsuńZosia.