Stonka ziemniaczana
Plaga i przekleństwo z którymi borykali się nasi rodzice po zasadzeniu ziemniaków kiedy już wzeszły i dostały zielone listki była stonka. Plotka głosiła, że amerykanie z rzucili ją na Polskę z samolotu. Był obowiązek zbierania grupowo stonki. Sołtys wysyłał pismo które trafiało od gospodarstwa do gospodarstwa o obowiązku stawienia się jednego mieszkańca z gospodarstwa na zbiórce stonki, W takim zawiadomieniu była wyznaczona data godzina i miejsce spotkania. Uczestnik zbiórki musiał być zapatrzony w butelkę w której znajdowała się woda z naftą. Natomiast sołtys miał z sobą wiechę. Po zgromadzeniu się uczestników zbierania , sołtys prowadził uczestników zbiórki przez pola z zasadzonymi ziemniakami. Uczestnicy szli redlinami bacznie przyglądali się na krzaki ziemniaków. Po zlokalizowaniu stonki, była zebrana do butelek z naftom a krzaki gdzie znajdowała się stonka wyrywano i palono. Miejsce to było oznaczane wiechom ,którą miał sołtys. Zabiegi te nie dawały wielkich rezultatów . Stonka z roku na rok bardzo się rozprzestrzeniała i niszczyła uprawy ziemniaków. Więc rolnicy musieli przejść na środki chemiczne, różnego rodzaju opryski i a głównym środkiem był azotoks sypki,Pamiętam wsypywało się ten azotoks do pończochy i szło się redliną posypując krzaki ziemniaków gdzie była stonka,ten azotoks miał nieprzyjemny duszący zapach. Te środki chemiczne truły inne gatunki owadów, dużo padało przy tym pszczół i innych pożytecznych owadów. Ziemniaki też nie były takie smaczne po tych opryskach, ale trzeba było wybrać mniejsze zło konieczne by uratować ziemniaki przed tymi szkodnikami.
Zaprezentuje
jak wyglądała stonka i jej larwy , które był tłuste czerwone i nieprzyjemne
H.B
Zbieranie stonki było koszmarne i obrzydliwe ale też nie zawsze uczciwe .
OdpowiedzUsuńBywało tak że przeszło się trochę po polu z kartoflami i resztę przeleżało gdzieś z boku.Z początku pojawienia się stonki nikt nie miał pojęcia jaki to niebezpieczny szkodnik.
Zosia.